Całkiem porządny chaos
- Justyna Cholewiak
- 15 sty 2022
- 1 minut(y) czytania
Jakiegoś ładu na tym świecie, czegoś, co gwarantowałoby stabilność; gruntu pozwalającego na wypuszczenie korzeni, dających zabezpieczenie przed wiatrem – szukać można właściwie wszędzie.
Na przykład w listopadzie. Co roku w listopadzie drzewa gubią liście, a ludzie – rękawiczki. Ktoś tego przecież musi pilnować, bo inaczej dawno już by się pomieszało – czasami z drzew spadałyby rękawiczki, a z ludzi – liście. Mogłoby nawet być jeszcze gorzej – gubienie drzewowałoby z liści, a ludzie – z rękawiczek. W skrajnych przypadkach nawet rękawiczkowatość ludziowałaby drzewolistność. A to wszystko i tak tylko w obrębie prawidłowej składni.
Jednak do tej pory nie odnotowano takich przypadków. Listopadowe gubienie cechuje się niezachwianym porządkiem. Żadna z osób dramatu – ani liście, ani rękawiczki, ani drzewa, ani nawet ludzie – nie zaburzają idealnej harmonii Listopada. Trwa ona niezmiennie od lat, a mimo to nie wygląda na to, żeby chciała gdzieś odlatywać.
Niesamowite jest to listopadowe zamieszanie, gubienie, w którego środku znaleźć można porządek, i, że tak zapatoszę, jak na skrzydłach wzlecieć na kruchym pięknie spadających liści (ewentualnie poszybować na latającym dywanie z rękawiczek -miękkim i wełnistym, dla kontrastu).
Comments