Poezja ostrych krawędzi
- Justyna Cholewiak
- 15 sty 2022
- 1 minut(y) czytania
Senna rozciągłość niedzielnego poranka paca mnie w głowę łapkami kota. Budzi się wtedy myśl, że najważniejsza jest pogoda ducha. W skrócie – poducha (najlepsza rzecz jasna ta od ucha do ucha). Staje się to zupełnie oczywiste, gdy zauważyć, że sen stanowi aż 75% sensu. Tutaj jednak pojawia się pytanie, od której strony na to patrzeć. Czy od strony: ,,Sens? Eee, to tylko sen”? A może właśnie jego głównym składnikiem są sny, marzenia, nieskończoność wyobraźni, no te takie różne, te…tęsknoty? Niby to samo, a jednak biegunowo wręcz co innego. Mimo to obydwie drogi interpretacji prowadzą do tego samego, końcowego ,,s” – przyłożonego do snu jak palec do ust, jakby szeptało: to tajemnica… Pogoda za oknami jeszcze na plusie, przymrozków jak na razie brak. Ale dla mnie nie jest to żadną przeszkodą w ślizganiu się po powierzchni mowy. Tak trochę dla zabawy, a trochę dlatego, że łyżwy zostawiają na tafli słownego lodu rysy, przez które można podglądać dno. Takie drobniutkie pęknięcia, ot: Ostre krawędzie poezji Poezja ostrych krawędzi Możesz się nimi podrapać Kiedy Cię dusza zaswędzi
Comments