Przesi-lenie
- Justyna Cholewiak
- 15 sty 2022
- 1 minut(y) czytania
Zabrałam myśli na jesienny spacer, żeby się trochę przesiliły. Z początku wcale nie chciały wychodzić, zagrzebały się w koce i mówią, że tak będą siedzieć i żeby dać im święty spokój. Spać będą. Ich nie obchodzi świat. Wszystko im jedno, czy w ogóle istnieje.
Ale w końcu jedna z nich, ziewając przeciągle i przeciągając się ziewająco, stwierdziła: świat światem, ale ona to by sobie podeptała suche liście, bo tak fajnie chrupią wtedy. Inne dodały coś o krukach, co tak śmiesznie wypatrują wszędzie orzechów i rzucają je samochodom pod koła do rozłupania, i że czasem jeszcze trochę słońca… Pozostałym nie chciało się nawet protestować, więc ostatecznie podreptały.
A w miarę jak dreptały, coraz bardziej się orzeźwiały (ach, to świeże warszawskie powietrze!). Puściłam je wolno, zaczęły sobie dosyć ochoczo biegać, ale chyba jednak niemądrze zrobiłam, bo zerwał się wiatr i podziałał na mnie zupełnie jak na drzewo, różnokolorowe myśli poleciały każda w inną stronę, w głowie zawirowało, zaroiło się od tych kolorów, tak kolorowo, że aż czarno…
– Wygląda na to, że ludzie powinni zapadać w sen zimowy – śmiał się ze mnie kruk.
Comments